moskil utworzono 20 stycznia 2009 utworzono 20 stycznia 2009 Złozyłem kompa, napiecie na procku ustawiło się automatycznie na 1.1V, tyle pokazuje bios, cpu-z i oprogramowanie dołączone do płyty. Czy to nie za mało? Czy nie powinno byc przypadkiem cos okolo 1.25V? Wszystkie wynalazki zmieniajace mnoznik są wyłączone komp pracuje cały czas na 3.0GHz, bios na auto, tylko ram ręcznie ustawiony na 1066mhz, instalacja windowsa bez problemów, jeden raz komp sie zawiesił gdy pracował bez obciążenia. Po za tym komp przeszedł superpi około 10 minut bez problemu, orthos 15minut bez problemu, prime 10minut bez problemu. W ide temperatura 28-30'C, w stresie max widzialem 39'C Konfiguracja e8400 - msi p45 neo3 bios1.3 rev0- adata ee 1066+ - 3dfx pci 6MB xD - 620W Jakie powinno byc defaultowe napiecie tego procesora?
Jokeer komentarz 20 stycznia 2009 komentarz 20 stycznia 2009 0.85 - 1.3625 V Daj 1,2V i możesz przy okazji coś podkręcić
Gość komentarz 20 stycznia 2009 komentarz 20 stycznia 2009 Wylacz opcje oszczedzania energi w biosie (nie wiem jak to sie pod intelem nazywa ), i wez napiecie na 1,2V
Gość komentarz 20 stycznia 2009 komentarz 20 stycznia 2009 Zobacz jaki masz VID (standardowe napięcie procesora) w Core Temp.
Jokeer komentarz 21 stycznia 2009 komentarz 21 stycznia 2009 Wszystkie wynalazki zmieniajace mnoznik są wyłączone komp pracuje cały czas na 3.0GHz Wylacz opcje oszczedzania energi w biosie (nie wiem jak to sie pod intelem nazywa Przecież napisał, że wszystko ma wyłaczone
moskil komentarz 21 stycznia 2009 Autor komentarz 21 stycznia 2009 Mialem dzisiaj troche atrakcji , przychodze z pracy włączam kompa, orthos 3minuty restart kompa bez powodu, laduje system od nowa w trakcie ladowania restart, kolejne próby i kilka restartów, po kilkunastu próbach juz nawet w biosie dostawal restart, w koncu restarty przy bootowaniu i amen, zero odpowiedzi płyta nie daje znaku zycia, brak reakcji, reset biosu nadal nic, wpinam od nowa karte grafiki, ramki wszystkie wtyczki dalej nic, zero obrazu, wypinam wszystko co sie da zostaje tylko procek i jedna kosc ramu ciagle nic, wiatraki martwe, pipek nie piszczy. Chwila zadumy... płyta padła, moze procek, moze za duzo pasty i gdzies wycieklana do gniazda, moze cos nie tak z voodoo 1, w koncu prawie dziesiec lat lezał w piwnicy Po godzinie zczailem ze płyta dosyc mocno ugina sie pod ciezarem karakorum, przykrecilem plyte do obudowy Komp odżył, jednak składanie zestawu na pudełku po płycie nie jest genialnym pomyslem. No ale coz obudowa ciagle w fazie przebudowy a kompa trzeba bylo jakos przetestowac :]
Wciąż szukasz rozwiązania problemu? Napisz teraz na forum!
Możesz zadać pytanie bez konieczności rejestracji - wystarczy, że wypełnisz formularz.