x-kom hosting

Szara codzienność w Polsce - życie czy przeżycie

Dymon007
utworzono
utworzono

Witam serdecznie,

 

Strzelam że skoro tu jesteś to zainteresował Cię tytuł, a być może myślisz jak Ja.

 

Moi drodzy temat dotyczy się (prze)życia w Polsce. 

Opowiem wam po krótce jak Ja to widzę..

Parę już lat temu zdałem maturę, z wielkimi ambicjami szczęśliwego, ambitnego lekkoducha.

Podczas pierwszego roku studiów pracowałem za około 6 zł netto na godzinę (tak 6 zł netto) w sklepie Żabka jako sprzedawca, łącząc to ze studiami mogłem pracować 2 dni w tygodniu - zarabiałem miesięcznie 300 zł - niby nic ale zawsze coś - praca niby łatwa ale monotonna i użeranie się z 'menelami' którzy chcą brać piwo na kreskę albo kradną. Po kilku miesiącach zostałem oskarżony o wypicie butelki wódki w czasie pracy (jednocześnie o kradzież tego oto trunku) - czego oczywiście nie zrobiłem (poprzedni pracownicy też mieli tam takie przeboje) dlatego się zwolniłem.

W następny rok studiów rozpocząłem pracę w lesie (ścinka drzew, robienie płotów, czyszczenia, metrowanie itd..) łacząc to ze studiami mogłem pracować 2-3 dni w tygodniu co dawało zarobki na poziomie 800-1200 zl.

Pracowałem tam przez okres zimowy po czym po grudniu podjąłem decyzję o dziekance i wyjeździe do Holandii. Z miejsca wspomnę iż te studia że studiowaniem miały mało wspólnego, wykładowcy notorycznie nie przychodzili na wykłady, wpisywali łatwe 3 no takie chodzenie dla papieru..

Dziekankę dostałem, wyjechałem tam poznałem trochę inne życie, pomimo holenderskiej wiekówki stać mnie było na wszystko co chciałem (utrzymanie siebie, jedzenie, oszczędności i inne przyjemności) dla przykładu po dwóch tygodniach pracy kupiłem sobie Lenovo y50-70 na co w Polsce musiałbym odkładać wszystkie pieniądze z 4-5 miesięcy jak na tamten okres. 

Spędziłem tam pół roku po czym wróciłem z oszczędnościami do Polski.. łącznie oszczędziłem około 8000-10 000 już też nie nie pamiętam po powrocie zaczęły się schody.. 

Młody ambitny i pracowity człowiek szuka pracy.. szukałem jej 3 miesiące, bo albo wciskali mi smieciówki że śmieszna stawka albo nie odpowiadali na CV których wysłałem naprawdę grubo ponad 100.

Oszczędności malały bo żyć trzeba było przez ten okres.. po tych 3 miesiącach nie liczyłem na pracę 'nie fizyczna' - nigdzie mnie nie chcieli. Zacząłem pracę na produkcji (na umowie 1750 netto za miesiąc) i tam spędziłem 8 miesięcy, pracowałem zazwyczaj 7 dni w tygodniu i 5 dni po 12h.. Zarabiałem około 3000 (przez pierwsze 3 miesiące bo potem zlikwidowali nadgodziny) kosztem braku czasu wolnego, ile oszczędziłem? Nawet nie 1000 zł, tu dentysta, tu kupno jedzenia, jakiś ciuch raz na dwa miesiące, prezenty na święta itd..

Aplikowałem w firmie na wyższe stanowiska do których miałem preferencje (jeż. Angielski, wykształcenie średnie pełne itd. bez skutku, za jednym kierownikiem latałem 2 tygodnie po to żeby umówić się na rozmowę o wyższe stanowisko, udało się umówić lecz facet nie przyszedł - po prostu mnie olał) po tym fakcie oraz po fakcie braku nadgodzin zrezygnowałem z pracy.

Teraz pracuje w firmie na CC zarobki 2180 na rękę i zastanawiam się czy w tą sobotę nie jechać spowrotem do Holandii bo tu nie stać mnie nawet na głupi telefon po tylu miesiącach pracy.

 

Jeśli treść was zanudziła i nie czytaliście tu macie podsumowanie:

Jak to jest że za granicą mając najniższa krajowa, tyle oszczędziłem, utrzymywałem się sam i mogłem sobie pozwolić na przyjemności?

Tu realnie za pierwszą pensje jakbym nie jebał jak osioł miałbym za 5 dni w tygodniu 1750 netto, wynajem mieszkania w mojej okolicy kawalerki to koszt 1500 zł, do tego woda i prąd.

1750-1500= 250 za tyle musiałbym przeżyć.

W aktualnej pracy sytuacja trochę lepsza ale podobna.

Boli mnie to że w naszym kraju to wygląda jak wygląda, ludzie kończą studia a i tak pracują na produkcjach za głodowe stawki.

Człowiek chciałby wynająć mieszkanie ale nie może bo się nie utrzyma.

Sam fakt mojej Babci i Dziadka całe życie pracowali a nigdy nie było za granicą na wakacjach.. popatrzcie sobie na emerytów z Niemiec.

Tu po prostu nie da się bez kredytu czy mocnej pomocy bliskich usamodzielnić..

Normalna pensja to taka za którą :

-człowiek wynajmie mieszkanie - 1500 zł 

-kupi jedzenie i opłaci rachunki internet, telefon 900 zł 

-dojazd do pracy - 150 zł (komunikacją miejską)

-kupi jakiś ciuch 150 zł 

-odłozy z 200 zł na czarną godzinę 

To daje 2900 netto i to jest MINIMUM nie wliczając w to utrzymania auta i paliwa, wakacji, kupna sprzętu taki jak komputer czy same gry na pc, kupna książek do poczytania.

Przecież ludzie my tu naprawdę mamy GŁODOWE stawki. 

Ja zarabiałem 3000 nie mając życia prywatnego bo w wolnej chwili odpoczywałem pracowałem na 3 zmiany 7 dni w tygodniu z czego jeden tydzień po 12 godzin..

 

Wciąż szukasz rozwiązania problemu? Napisz teraz na forum!

Możesz zadać pytanie bez konieczności rejestracji - wystarczy, że wypełnisz formularz.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego świadczenia usług i wygody użytkowników. Warunki przechowywania i dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach przeglądarki.