x-kom hosting

Żywotność płyt 'extreme' i mój wielki problem

Spalony Marek
utworzono
utworzono

Mam duży problem. Innych to nie dotyczy, ale mnie niestety bardzo. Będzie bardzo źle, jeśli będzie to posiadał. Jest pewien człowiek, który ma u siebie w domu jedną bardzo ważną płytę. To nagranie z prywatnej imprezy alkoholowej, jaka się u niego rozegrała i w której niestety uczestniczyłem. Ktoś podsunął mi wtedy jakiś biały proszek, totalnie zgłupiałem. Nienawidzę narkotyków i jestem wielkim przeciwnikiem, ale kto myśli rozsądnie wśród wielu kolegów, w rozrywkowej atmosferze. Zrobiłem wtedy wiele kompromitujących rzeczy, to dosyć wstydliwa sprawa. I nie byłoby z tym żadnego problemu, gdyby nie to, że ostatnio bardzo się poróżniliśmy. Wkurzył mnie trochę, powiedziałem o jedno słowo za dużo i doszło do szarpaniny. Jak to często bywa, żaden z nas tej "bójki" nie wygrał. Niestety poszło kilka cennych rzeczy, jakieś wazony, figury, pamiątki. Co by tu nie mówić, było już nie do posklejania. Rozbite w drobny mak. Wracam do tematu.

 

Widziałem tę płytę, znam jej markę. Wszystko sobie zapisałem. RW, DVD+R, 4,7 GB, x16 SPEED, firma "extreme". Nagrał na nią filmik w 2012 roku, zaraz po wydarzeniu. Puścił ją w dniu niedawnej akcji, jeszcze przed incydentem. Wcześniej jej nigdy nie odpalał. Pracowało w komputerze zwyczajnie, odrobinę głośniej niż płyta od nowości, a po wejściu w folder i przy ustawieniu na bardzo duże ikony, zdjęcia wczytywały się każde po kolei, każde po sekundę, jedno po drugim. Na płytce są też zdjęcia, ale one mnie nie interesują, nic na nich nie ma (co by mnie dotyczyło osobiście). Ikonka filmu była na końcu, obrazek przedstawiający reprezentacyjne ujęcie wczytał się tak samo jak zdjęcia. A więc płyta sprzed trzech lat, generalnie sprawna, zdjęcia ładują się odrobinę dłużej niż zwykle, nowa płytka odpalona na jego komputerze (też zdjęcia, ale niezwiązane z tematem) podziałała od razu, wszystkie miniaturki wczytały się ekspresowo, od razu po kliknięciu w "mój komputer". Opisuję te szczegóły, bo może są istotne.

 

W 2020 roku, dokładnie za pięć lat, dojdzie do pewnego wydarzenia. To się tyczy mojej kariery zawodowej, ale oszczędze wszystkim szczegółów, bo moje życie jest zbyt małego kalibru, aby kogoś zainteresowało. Dowie się o tym mój szanowny kolega, to pewne ze względu na sytuację. Znam go i wiem że jest mściwy, już kiedyś była podobna sytuacja, pokłócił się z takim dawnym kolegą, a tamten chwalił mu się kiedyś, jak to niby robi przekręty przy swojej firmie. Mógł tego nie mówić, szanowny kolega powiedział o tym w urzędach, zrobił donos, tamten gościu spłaca długi do dzisiaj. A skąd mogłem wiedzieć, że teraz i ja jestem w podobnej sytuacji. W 2020 roku przypomni sobie o płycie leżącej w szafie w pudełku. I skorzysta z sytuacji, i będę ośmieszony. I wszystko stracę, i przegram życiowo. Te myśli cały czas mnie prześladują. Wiem, mógłbym go przeprosić, porozmawiać. Nie znacie go, ten człowiek już nigdy się do mnie nie odezwie, to nienawistnik, zakompleksiony drań, pewnie łatwo sobie wyobrazić jakąkolwiek próbę ugody z kimś takim. Nie da się. Przez kilka dni ładowałem ostro w beret, leki kodeinowe mnie uspokajały. Jestem już opanowany, dlatego postanowiłem tu zapytać. Chcę po prostu znać prawdę. Jestem gotowy na każdy scenariusz, najwyżej wszystko stracę, trudno. Takie jest życie, ale po prostu chcę znać prawdę, jaka by ona nie była. Jak to mówią, lepsza najgorsza prawda niż najpiękniejsze kłamstwo, czy jakoś tak. W każdym razie chyba rozumiecie. Człowiek chce być przygotowany na to, co się wydarzy. A wiem, że są różne możliwości przebiegu wypadków. Mam tak, że jakiś problem przeżywam przez kilka dni, ale potem się uspokajam. Już nie takie problemy miewałem, jestem raczej wytrzymały psychicznie i zamiast się użalać nad sobą, wolę widzieć same pozytywy, jestem optymistą. Ale lubię być przygotowany na różne ewentualności, nie lubię, gdy coś mnie zaskakuje. 

 

Czytałem trochę o żywotności płyt, ale każdy pisze co innego. Jakieś artykuły, jakoby płyty miały żywotność po sto lat, na forach bywa pół na pół, w przypadku poglądów na odwrót, że to mity, że te z gorszych firm po pięciu latach są już nie do odpalenia, nie działają. Że trzeba archiwizować, że płyty to przegrany nośnik i wkrótce zanikną tak jak VHS. Każdy co innego. A inni, że mają płyty zespołów z lat 90-tych i nadal dość dobrze działają. Nie wiem, podałem firmę. Wiem na pewno, że ten człowiek do 2020 nie będzie nic archiwizował. Wiem, że do tego czasu ta płyta będzie tam leżała. Podobno wiele zależy od marki płyt, ale ja się na tym nie znam. Proszę o wypowiedzi obeznanych, którzy umieją to przeanalizować, dane płyty podałem tam wcześniej. W 2020 roku to będzie 8 lat od nagrania. Sam już nie wiem, czy dla płyty to bardzo dużo czy strasznie mało. Czy ta płyta już się wtedy nie odtworzy? A może mam się spodziewać, że ją wtedy odpali? Jaka jest żywotność tej marki procentowo, jakieś maksimum czy coś w tym rodzaju? Proszę o profesjonalne odpowiedzi, bardzo mi na takich zależy. Pozdrawiam, cześć. 

 

 

 

 

  • 2 tygodnie później...

Gość
komentarz
komentarz

Nie mam 100% pewności, ale powinna wtedy działać, ja bym rozważył zapuszczenie gościowi programu który by usunął dane z tej płyty gdyby ją włożył.

Wciąż szukasz rozwiązania problemu? Napisz teraz na forum!

Możesz zadać pytanie bez konieczności rejestracji - wystarczy, że wypełnisz formularz.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Strona wykorzystuje pliki cookies w celu prawidłowego świadczenia usług i wygody użytkowników. Warunki przechowywania i dostępu do plików cookies możesz zmienić w ustawieniach przeglądarki.